Najnowsze wpisy


sty 26 2012 Słoninka
Komentarze: 6
Kulki się skończyły.
.

.
fanaberka : :
sty 08 2012 Kijek
Komentarze: 2

Kijek, który podnoszę z dna lasu, jest różdżką. Sypie się z niego srebrny szron. Nie wiem na pewno czy różdżka jest dla mnie. Nie znam zaklęć. Puk, puk - pukam głucho w omszony pień po świerku. Budzi się Chochlik i rzuca we mnie szyszką. Nie chciałabym przez przypadek przywołać Błędnicy i w nieskończoność włóczyć się z nią po grzęzawiskach.

Nie chcę różdżki. Ponadto srebrny pył już opadł i kijek staje się bardziej kosturem. Puk, puk - postukuję kosturem o ścieżkę. I nagle otwiera się przede mną polana borówek. Styczniowe, przejrzałe, przebarwione owoce mają mniej goryczy niż pod koniec lata.

Kijek gdzieś przepadł. Mam wolne ręce. Puk, puk.

fanaberka : :
gru 08 2011 Z Rejsu
Komentarze: 4

   

fanaberka : :
lip 23 2011 Po burzy
Komentarze: 7



Jak czysto. Ciemne moce, które od południa rwały w kościach, puchły w stawach, mrowiły, wzdychały: oh, jak ciężko i parno – zgęstniały, natarły na siebie, spadły z hukiem i wreszcie pochłonęła je ziemia.

Niebo jest spokojne. To czas Aniołów – spływają na obłoczkach i leżą gdzie popadnie: na zalanych pastwiskach, stygnących krowich plackach, na kolczastych miedzach, na kłujących źdźbłach żyta. Są tak nisko, że niemal dotykają życia.

Mogłabym dać się dotknąć, gdybym tylko zdołała wspiąć się na miedzę, obejść grzęzawisko i przedrzeć w ich stronę. Ale muszę zawrócić, jestem zbyt naga. Mam gołe nogi i odkryte ramiona, z których zmyłam offy, raidy, antymosquity. Nie mam niczego na swoją obronę . Jeżeli nie ucieknę – spętają mnie przytulie, skłuje suchy krwawnik, a meszki, gzy i komary wypiją moją krew.

fanaberka : :
lip 19 2011 Poszukiwacze skarbów
Komentarze: 3

....

fanaberka : :
lip 09 2011 Z pola
Komentarze: 4

Żyto wymiękło. Pustota niesie się po polach, w cekinach deszczu, w serpentynach strumyków pod miedzą. Chabrowa i rumiana. I lekka.

*


....

fanaberka : :
lip 03 2011 Przybyli ułani pod okienko
Komentarze: 3

Co śpiewają?

Bo jeden złośliwiec mówi, że:

Babcia umierała,
jeszcze się pytała:
czy na tamtym świecie
ułani będziecie?

*

*

fanaberka : :
cze 27 2011 Rekompensata
Komentarze: 2



....

Gienka wywieźli do Niemiec za okupacji. Nie wiedział gdzie był i nawet nie próbował się dowiedzieć. I popatrz, nie starał się wcale o odszkodowanie.

Za to Stasiek się postarał i dostał, chociaż w Niemczech nigdy nie był. Bo Stasiek ma od dziecka blizny po czyrakach. Pokazał plecy przed komisją, i - jak to Stasiek - udawał że był bity. I zrobił się na weterana.

No zobacz, mówią, że Wielgat był głupi, a Wikieł mądry. Obaj byli w Niemczech na robotach. Wielgat wystarał się o dokumenty, miał bardzo wysoką rentę, a Wikieł też nie wiedział gdzie był. Kałuski z Gruszczyna też był w Niemczech i też nie wiedział gdzie.

A z Kałuskim było tak, że po wojnie Niemiec napisał do niego list. Przyszedł z nim do mnie i do Danki. Danka umiała czytać po niemiecku, a ja dużo rozumiałem. Z listu wynikało, że ten Niemiec chciał się z nim spotkać w Szczecinie, coś mu dać, ale nie wiadomo było co. Podał adres, ale Kałuski nie pojechał.

I tak to jest z tą rekompensatą.

fanaberka : :
cze 14 2011 cyku bzyku
Komentarze: 2

jak to bzyka
tyka skrycie
w młodym życie
stare życie

fanaberka : :
maj 12 2011 Szadłowo
Komentarze: 5
Te kajzerki z Daniszewa to były smaaaczneeee.

I mnie szykowali na piekarza. Tylko Hankę mieli zamiar wykształcić. Ale skończyła siódmą klasę i wybuchła wojna. A po wojnie już miała 20 lat i się w Gieńku pijaczynie zakochała.

A rodzice Gieńka byli przyczyną śmierci jej ojca. Bo ojciec Hanki a pierszy mąż matki - też był pijakiem i chodził pić na Szadłowo. Zabrakło im wódki, to założyli konia i jazzdaaa na Daniszewo. Spadł z wozu i koło mu przeszło przez czaszkę. Matka została wdową z dwiema córkami – dwóch chłopców zmarło zaraz po urodzeniu. Tak że moja matka urodziła ośmioro dzieci.

Jak ojciec się zdecydował z tą wdową ożenić - to trochę była rodzina Dąbkowskich - notariusz sporządził opis gospodarstwa. Na gospodarstwo 20 hektarów, z ziemią pierwszej klasy, była 1 krowa, jeden koń, para prosiąt, parę kur. Bieda aż piszczała. Chłop tylko dzieci robił i za wódką latał, ziemia leżała odłogiem.

I tak się Hanka męczyła z tym pijakiem, bo gospodarstwo Gieńka było wielkie – 50 hektarów. Dlatego Niemcy ich wysiedlili, ale to już inna historia.


fanaberka : :
maj 11 2011 bara bara
Komentarze: 1


.
 

fanaberka : :
maj 09 2011 Exodus
Komentarze: 0

Larwa.

fanaberka : :
maj 04 2011 Maryna
Komentarze: 3

W nocy czarna chmura okrążyła wieś. Unieruchomiła w obejściach uśpionych złudnym ciepłem i majową zielenią mieszkańców: zrzuciła śnieg, zasypała drogi, zabrała prąd, wodę, telefon i wyłożyła Konopkę.

O świcie wracałam z pompą godną narzeczonej czujnego i dzielnego druha komendanta: w szpalerze strażackim, w światłach wozów pożarniczych, w snopach iskier, w kakofonii męskich okrzyków i pił.

Na szczęście pracuję po południu, bo by mi się odechciało.


.

fanaberka : :
kwi 26 2011 Brama
Komentarze: 1
fanaberka : :
kwi 26 2011 Na oko
Komentarze: 3
Głupie były te szczupaki.

Brało się stalowy pręt i przywiązywało się oko zrobione z końskiego włosia. Jak szczupak stał – zaczynało się od ogona podsuwać taką pętlę, a jak już była pośrodku, to fiuuuut!

A raz na takie oko złapałem potwora. Dwa szczupaki z jednym łbem pływały. Jeden chciał połknąć drugiego i złapał go za łeb. Ta część, która siedziała w pysku pierwszego, już była miękka, przetrawiona, ale ogon był dobry. Oba – tak na oko – po kilogramie ważyły.

Jeden drugiego chciał połknąć, skurczybyk!
fanaberka : :
kwi 25 2011 Do koszyczka
Komentarze: 0

...

To nie skrobiesz w tym roku jajek na pisanki? To chociaż włóż tych kwiatków do koszyczka.

U nas przed wojną to cały stół był zastawiony do święcenia. Wystawiało się wszystko: ciasta, szynki, kiełbasy, pieczenie, kaczki, gęsi nadziewane, indyki. Czasem prosiak był upieczony, z jabłkiem w pysku.

Jak ksiądz wracał z Szast i Worowic to zawsze wstępował. Kiedyś folwarki mogły sobie wybierać przynależność do parafii, dlatego księża się starali, bo jak folwark szedł – to z nim cała wieś. I tak Worowice miały bliziutko do Pilichowa, a do Daniszewa z pięć kilometrów, a jednak należały do Parafii w Daniszewie. No więc ksiądz wstępował do nas. Ojciec dawał dziesięć złotych za święcenie, a kiedyś dziesięć złotych to był metr pszenicy.

No wiesz, sporo ludzi przyjeżdżało na święta i nas też było parę ładnych osób: sześcioro dzieci, dwoje rodziców, zawsze jakiś parobek, dziewczyna do pomocy i niańka Kornatosia. Dobra była z niej kobieta, tak się czuła jak u siebie w domu. Ale przed śmiercią chciała iść do rodziny, chociaż u nas tyle lat była. Ojciec ją wyposażył, dał na pogrzeb i poszła umrzeć do swoich.

No popatrz: sroka na podwórzu. Taki duży ptak a leciutki. Sroki to sobie robią daszek nad gniazdem, dla ochrony. A innym ptakom jajka podkradają i noszą dla swoich.

A jajeczek już nie ma w kurniku.

fanaberka : :
kwi 18 2011 Poranny Performance
Komentarze: 1
fanaberka : :
kwi 17 2011 Z cyklu: Muzyka sfer. Żaby
Komentarze: 0

Wstrętne, oślizgłe, wredne żabska olały naszą sadzawkę i poszły się żabić do podtopionej gródzi Trojana.
Na żabi skok od bocianiego gniazda hehehe.

Ropucha paskówka:
.

.
Zielone bez pasków:
.

.

fanaberka : :
kwi 12 2011 Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd...
Komentarze: 0

...

;)

fanaberka : :
kwi 10 2011 Świt, piąta pięćdziesiąt pięć. Na...
Komentarze: 1

....

A trzeba było oddać wszyściutko: serce, nerki, wątrobę, a nawet jelita wypłukane. To była Rzesza. Niemcy chodzili i przepatrywali kąty, nawet do garnków zaglądali, jak się mięso gotowało, czy z pieczęciami jest.

Wy się śmiejecie, a tak się zdarzyło, że u nas już jeden tucznik był oskrobany, a drugi wisiał w chlewie, jeszcze nie zdjęty. Za to była kara śmierci dla gospodarza, to wcale nie były żarty. A tu Niemcy wjeżdżają bryczką na podwórze. No to myśmy raz dwa: Hania, Stasiek, ja, ojciec – żeśmy za tego świniaka złapali i wynosimy. A on taki był ciężki, że nie do udźwignięcia. Niemiec zobaczył, że nam się wymyka to wszystko, to podleciał, ręce podstawił i jeszcze pomógł nam go zanieść. Matka zaraz indora złapała i dała temu Niemcowi, żeby pojechał w cholerę.

Ale trzeba przyznać Niemcom, że nie szabrowali tak jak Ruskie. Przecież jak Ruskie do nas weszli, to poszło wszystko: konie, wozy, krowy. Przed Niemcami dało się schować parę worków pszenicy – Ruskie wszystko znaleźli. Jak spali u nas na oborze – przychodzili po coraz to nowe talerze a brudne wyrzucali na gnój, aż się pokończyły. Wszystko było jednorazowe.

fanaberka : :